Przez czas pandemii wszyscy siedzieliśmy w domach, ale wreszcie przyszedł czas, że możemy wyjść i cieszyć się pięknem przyrody. Uważam, że nadal musimy bardzo na siebie uważać i przestrzegać zasad. Potwierdziła to choroba mojej koleżanki, która była dwukrotnie zaszczepiona i mimo to dopadła ją choroba. Na szczęście już wróciła do zdrowia, ale strach i niepewność były obecne.
Wracając do przyjemnych rzeczy, dzisiaj chciałabym Was zabrać na krótki spacer po Łazienkach Królewskich. Jest to jedno z moich ulubionych miejsc na mapie Warszawy, a wiosną wygląda szczególnie pięknie.
Po drodze możemy nakarmić wiewiórki orzechami i podziwiać krzyczące bażanty. Teraz kwitną tulipany, rododendrony i magnolie. A trawniki mają barwę soczystej zieleni. Może te z Was, które mają swoje ogrody zastanawiają się czym ona się tak zachwyca. Ale uwierzcie mi, że w mieście każdy skrawek zieleni jest na wagę złota.
Na koniec złapała mnie wiosenna burza ;)
A z okazji urodzin zrobiłam sobie prezent:
Nie kupiłam nowego storczyka ;) a zamówiłam mydło z Aleppo z 75% zawartością oleju laurowego i znany wszystkim włoso-maniaczkom olej do włosów Amla.
Już kiedyś korzystałam z tego mydła. Ma specyficzny zapach i ja zawsze po kilku dniach używania kroje je na pół. Mniejsza kostka jest dla mnie wygodniejsza. Łagodzi podrażnienia, nie wysusza i jest łagodne dla wrażliwej skóry. Zamawiałam je przez internet.
Natomiast moje włosy bardzo lubią się z olejami i tak też jest w tym przypadku. Już od dłuższego czasu chciałam go wypróbować, ale stacjonarnie nie mogłam go znaleźć. Tak więc zrobiłam sobie taka małą przyjemność. I bardzo go polecam.
Zapraszam Was do odwiedzenia Łazienek Królewskich, dziękuję że tu zaglądacie i za każde pozostawione tu słowo.
A które urodziny? - Kolejnej 18 ;) Pozdrawiam serdecznie 💗