Tym razem przyszła kolej na czarno-białego kota, wyskakującego ze skarpety. Właśnie takie umaszczenie tych miłych zwierząt lubię najbardziej.
Do tyłu przykleiłam czerwony filc i magnesik. Będzie zdobił lodówkę w przyszłe Boże Narodzenie. Chciałabym, żeby do tego czasu wyhaftować wszystkie 6 wzorów.
Niestety w tym roku nie zrobiłam żadnej wielkanocnej ozdoby. Czas nie pozwolił mi na to, ale cieszę się, że chociaż udało mi się dokończyć ten magnesik. Kartki wielkanocne są już w drodze, mam nadzieję, że nikogo w tym roku nie pominęłam.
A teraz zapraszam do obejrzenia słodkiego kociaka:
A tu już z poprzednim kotem. Tak jak ostatnio kolory dobierałam "na oko". Wybrałam muliny różnych firm, szczególnie wykorzystałam resztki z ukończonych zestawów.
Życzę Wam miłego weekendu i pozdrawiam 💗
Świetne są te kociaki :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam słonecznie.
Przeurocze kociaki:-)
OdpowiedzUsuńUrocze kicie! :) Ten bialy przypomina mi moja Perelke :D
OdpowiedzUsuńŚliczny kotełek :)
OdpowiedzUsuńŚliczności :)
OdpowiedzUsuńPrzecudne są te kotki:)Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTe kociaki są prze fajne :D
OdpowiedzUsuńPrzepiękne kotki :)
OdpowiedzUsuńSłodki kociak! Ja jestem na etapie zastanawiania się, który to pójdzie na drugi ogień!;)
OdpowiedzUsuńPolecam tego skarpetowca ;)
UsuńSłodki kociak.
OdpowiedzUsuńChociaż święta nie te to kociaczek jest przesłodki. Kocham koteczki :)
OdpowiedzUsuńU mnie teraz ten kociak wskoczy na kanwę :)
OdpowiedzUsuń