Muszę przyznać, że lawendowe woreczki "wciągnęły" mnie. Tym razem wybrałam białą aidę i ten sam co poprzednio zestaw nici. Całość wykończyłam białą koronką. Moje pierwsze kroki do opanowania szycia na maszynie mam już za sobą i tym sposobem zszyłam kolejne trzy nowe woreczki. Jeszcze tylko muszę się zaopatrzyć w suszoną lawendę i woreczki będą mogły zdobić szafy.
Molom ubraniowym mówimy stanowcze Nie :)
Cieszę się, że poprzedni post spodobał się Wam. Miałam co do niego wątpliwości, tutaj o haftach i pięknych wzorach, a tu taki wyskok. Wszystkich tych, których zauroczył Sandomierz serdecznie pozdrawiam, a tym którzy tam jeszcze nie byli polecam szczególnie :)
Dziękuję za odwiedziny i pozdrawiam z kwiatem lawendy i peoni w tle :)
Śliczne woreczki:) Mole będą czmychać w popłochu;)
OdpowiedzUsuńBardzo ładne :)
OdpowiedzUsuńMole szafowe nie mają szans przy takich pięknych woreczkach :) Śliczności, muszę wziąć z Ciebie przykład i też porobić takie woreczki, bo jak mole wyniosą się od Ciebie, to jak nic przyjdą do mnie ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Zapowiem im, żeby oszczędziły Legionowo :-)
Usuń