wtorek, 28 lutego 2017

Ulubieńcy lutego 2017

Dzisiaj przychodzę do Was z postem z zupełnie innej bajki. Pomimo, że luty należy do bardzo krótkich miesięcy to dużo się w nim działo. I uznałam, że warto się nimi podzielić.

Lubię czytać książki i jedną z takich godnych polecenia jest "Demelza" Grahama Winstona
Te osoby, które oglądały w telewizji serial "Poldark. Wichry losu" z pewnością wiedzą o czym jest ta książka.
Akcja toczy się na przełomie XIX i XX wieku w Kornwalii i opowiada o dziejach rodziny Poldarków. "Demelza" jest drugim tomem sagi. Tytułowa bohaterka będąc osobą niskiego stanu, poślubia dżentelmena Rosa Poldarka. W książce opisane są losy miłości dwojga ludzi oraz liczne przeciwności losu, które stają na drodze do szczęścia. Obyczajowa powieść, którą świetnie się czyta, polecam :)


Jeśli macie wolny czas i chcecie się trochę pośmiać to zapraszam do Teatru Kwadrat w Warszawie na spektakl "Czego nie widać".
Występują min. Paweł Domagała i Marta Żmuda-Trzebiatowska.
Obwoźna grupa teatralna przygotowuje się do premiery szmirowatej dość produkcji – spektaklu pt. „Co widać”. Zostało bardzo mało czasu. Budżet jest ograniczony. Ekipa techniczna okrojona. Reżyser zmęczony. A aktorzy?... No cóż… Jeżeli problemem jest już nawet zapamiętanie tekstu podczas próby generalnej, to jak radzić sobie, z dwoma burzliwymi romansami, krótkowzrocznością młodej gwiazdki, stale psującą się dekoracją i wiecznie znikającym nestorem, który na dodatek poważnie nadużywa alkoholu…? Czy w takich warunkach da się pracować? Na pewno nie sposób się nie śmiać.
Widownia jest zawsze pełna więc bilety trzeba wcześniej rezerwować, ale warto się na ten spektakl wybrać. Bawiłam się na nim znakomicie :)



Kolejną pozycją na mojej liście jest nowy serial TVN "Belle epoque".
Trudno mi go nazwać ulubieńcem, ponieważ obejrzałam dopiero dwa odcinki. Lubię takie XIX wieczne klimaty, te piękne suknie, dobrze wychowanych i ubranych mężczyzn, ale czegoś mi tu brakuje. Może jakiejś mroczności i muzyki, która potęgowałaby napięcie...
Pomimo to będę go oglądała, a Wam jak się podobał?


Na koniec zabieram Was do kina na ostatni film Adrzeja Wajdy - "Powidoki".
Akcja rozgrywa się w Łodzi w okresie komunizmu. Malarz Władysław Strzemiński, skupiony na tworzeniu i zajęciach ze studentami nie chce pogodzić się z narzucanymi mu nakazami. Chce malować tak jak w głębi serca czuje, a nie jak nakazuje mu partia rządząca.  Odrzucenie współpracy z władzą komunistyczna powoduje, że przed Strzemińskim zamykane są kolejno drzwi - zostaje wyrzucony z Akademii, wykluczony  ze Związku Artystów Polskich oraz pozbawiony środków do życia. Oprócz niego w filmie pokazani są łódzcy studenci oraz postacie ze środowiska inteligenckiego, które próbują odnaleźć się w nowej rzeczywistości. Film moim zdaniem warty obejrzenia, daje do myślenia.

 Link do zwiastuna tutaj

Mam nadzieję, że miło spędziliście ze mną tę chwilę. Dajcie znać co ciekawego oglądaliście, albo jaką książkę możecie polecić.

Pozdrawiam ciepło i wracam do haftowania ;)

niedziela, 26 lutego 2017

Tusal 2017 Luty

Dzisiaj przypada data nowiu, a więc pokazuję co uzbierało się w moim Tusalowym słoiku.
To również dzień, w którym do Hanulka wysyłamy zdjęcia ozdobionych pojemników, które później wezmą udział w konkursie.

Od stycznia trochę udało mi się "zaśmiesić" słoik nitkami oraz obwolutami z nowo zakupionych mulin.

Jak już wiecie bardzo lubię róże, dlatego nie mogło ich zabraknąć w moim hafcie:





Pozdrawiam 💟

sobota, 18 lutego 2017

Różyczka

Witajcie!
Na początku chciałabym podziękować za wszystkie miłe komentarze do metryczki. Młodym rodzicom spodobał się prezent, dlatego moje szczęście jest podwójne :) .
Tym razem zabrałam się za jeden z ostatnio kupionych zestawów. Bardzo lubię różane motywy i wiem, że wiele osób również. Dlatego jako pierwszą do wyhaftowania wybrałam kartkę z czerwonym kwiatem. Przyznam się, że myślałam, że pójdzie mi raz dwa i kartka będzie gotowa. Trochę zaskoczyła mnie ilość kolorów i przy wieczornym świetle trudno mi się wyszywało.
Ale w końcu dotarłam do końca i sklejoną kartę mogę dzisiaj pokazać.

 





Muliny" DMC
Kanwa: Aida Zweigart 14ct

Dziękuję, że jesteście tu ze mną i za każde pozostawione miłe słowo...

sobota, 11 lutego 2017

Przyleciały bociany

Nie wszyscy przepadają za haftem krzyżykowym i ogólnie pojętym rękodziełem. Dlatego tym bardziej cieszę się, gdy robię coś dla osób, które wiem, że to lubią i  docenią. Mam nadzieję, że i tym razem też tak będzie, bo młoda mama dla której zrobiłam tą metryczkę jest mi bardzo bliska. Los obdarował ją podwójnym szczęściem, dlatego szukałam jakiegoś ekstra prezentu. Mam piękny wzór metryczki od Iwony, ale co zrobić gdy potrzebuję dwóch buziek?!
Moje poszukiwania idealnej metryczki zakończyły się sukcesem. Nie obyło się bez trudności. Znalazłam zdjęcie metryczki i na podstawie niego wyhaftowałam całość. Zapomnijcie o rozrysowanych krateczkach. Jak zawsze rzuciłam się na głęboką wodę ;)
Trochę obawiałam się, że będzie gdzieś krzywo, albo coś przeoczę. Zrezygnowałam tylko z jednego elementu i jakoś udało mi się szybko skończyć pracę.
Niestety grypa pokrzyżowała mi plany, więc metryczka trochę później zawędrowała do maluszków.

 
 







 Wzór: Internet
Muliny: DMC, Ariadna
Kanwa: biała aida 14ct

 Bociany w zawiniątkach przyniosły maluszki, wózki już czekają, misie gotowe, a ciocia pakuje torbę i w drogę ;)
Mam nadzieję, że metryczka spodoba się. Przyznam szczerze, że z przyjemnością wyhaftowałabym ją jeszcze raz. Kto wie, może będzie jeszcze okazja....

Na koniec dziękuję za Wasze odwiedziny, a w gronie nowych obserwatorów witam bluebru nete i Katarzynę Gdowską - rozgośćcie się :)

Pozdrawiam serdecznie i do następnego razu.

sobota, 4 lutego 2017

Sal "Tea time" 5/9

Wracam do Was z kolejnym obrazkiem Salu. To był najmniejszy obrazek z samplera.
Do końca zostały 4 obrazki do wyhaftowania. Ale nie oznacza to, że nie można jeszcze zapisać się do zabawy. Z tej okazji skorzystała Lidka i razem z nami będzie wyszywała. Nie prowadzi bloga, ale możemy ją odwiedzić na facebooku - kliknij tu .

Mam nadzieję, że nie miałyście problemów ze sztućcami, wiem że podział wzorów na części jest trochę utrudnieniem.

Zapraszam do galerii zdjęć:

 




A tak prezentują się wszystkie dotychczas wyhaftowane obrazki.

Ostatnio byłam ciekawa, czy któraś z Was ma w domu taki starodawny młynek do kawy. I okazuje się, że jak najbardziej tak. Elektryczne wypierają te ręczne, ale nadal uważam że taki drewniany młynek może być piękną ozdobą kuchni.

Na kolejną odsłonę Salu "Tea time" zapraszam 4 marca :)

Tradycyjnie na koniec młynki wszystkich koleżanek Salowych razem :)

Pozdrawiam serdecznie i życzę udanego weekendu, trzymajcie się!